niedziela, 5 lutego 2012

Kalejdoskop (14)

Tomasz w końcu się obudził. Nawet nie był zdziwiony bólem głowy, bolała go ostatnio tak często, że nawet przyzwyczaił się do tego dyskomfortu. Zdziwiony był miejscem w którym się znajdował. Nie bardzo wiedział co się stało, gdy nagle w jego świadomości, jak bolesne dla oczu błyśnięcie fleszy, pojawiały się obrazy. Wykrzywiona w dziwnym geście uśmiechu twarz Kamila, wypity napój i te słowa: "lepiej, żebyś nie wiedział". Nie był niczym skrępowany, leżał swobodnie na łóżku, przy którym stał nocny stolik i kubek z herbatą. Powoli poznawał to miejsce, był w domu Kamila. Co on ze mną teraz zrobi? W co jest zamieszany? Dlaczego chciał mnie zabić? Czy w ogóle chciał? Sam niczego z tej historii nie rozumiał. Zrobiło mu się głupio, że troszczy się o siebie, a nie wie nawet co dzieje się z Danutą. Drzwi od sypialni otworzyły się delikatnie. Postanowił udawać, że śpi. Ktoś podszedł do jego łóżka. Wyczuł, że kobieca dłoń głaszcze go po głowie, już miał otworzyć oczy żeby zobaczyć Danusię, kiedy kobieta odezwała się do niego:
- Tomek... Tomek, na litość boską, obudź się w końcu. Przecież nie możesz spać wiecznie...
Poznał jej głos. Dorota... Ona też jest w to wszystko zamieszana? Jej ciepły i miły głos sprawił, że otworzył oczy.
- Dorota? Dorota? Gdzie ja jestem? Dlaczego Kamil mi to zrobił?
- Spokojnie Tomek. Jak się czujesz?
- Dobrze, jak zwykle ból głowy, ale to mało istotne.
Podniósł się, ale świat w jego głowie zawirował jak w kalejdoskopie. Zasłabł i bezwolnie opadł na łóżko, ale żył. Oblał go zimny pot.
- Tomek, spałeś prawie dwie doby, za szybko chcesz wstać. Odpocznij. Przyniosę coś ciepłego do zjedzenia. Tylko nie rób głupot, wszystko ci wytłumaczę. Dobrze?
Pokiwał głową. Na myśl o jedzeniu jego żołądek powędrował do samej krtani. Czuł się taki słaby. Może jednak skoro jest tu Dorota, osoba, która nie skrzywdziłaby nawet muchy, ocaleje. Do pokoju wszedł Kamil.
- No witam. Jak się spało szefie?
- Kamil, coś Ty mi zrobił? Dlaczego? - wyszeptał Tomek.
- Póki co muszą ci wystarczyć twoje domysły, ale nie martw się, wszystkiego się dowiesz w swoim czasie. Najpierw musisz się posilić, odpocząć, żeby znieść jak mężczyzna wszystkie rewelacje.
Do pokoju weszła Dorota niosąc w dłoniach gorący kubek rosołu. Zapach wypełnił całe pomieszczenie, a Tomek o dziwo odczuł głód. Zjadł cały bulion zachwalając gospodynię i niepewnie spoglądając na dziwnie zadowolone małżeństwo. Zrobiło mu się ciepło i błogo. Chciał zadawać pytania, miał zamiar żądać wyjaśnień, ale ciężkie powieki były od niego silniejsze. Zasnął. Znany mu sen o łące i pożarze domu, wieścił znowu kłopoty…
- Całe szczęście, że się obudził - powiedział Kamil - teraz czas na kolejne niespodzianki dla naszego Tomka.
- Pojedziesz? Czy ja mam to załatwić?
- Pojadę kochanie, będzie bezpieczniej.
- Tylko proszę Cię, uważaj na siebie, wiesz, że jest bardzo niebezpieczny.
- Obiecuje wrócić zanim Tomek się obudzi.

8 komentarzy:

  1. No i nadal nic się nie wyjaśniło.
    Kiedy następny odcinek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej dotrzeć do finału... :)

      Usuń
  2. Strasznie krótki ten odcinek...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, marny pisarz :):):)

      Usuń
    2. nie marny pisarz, tylko jeszcze po nartach szumi w głowie ;)

      Usuń
    3. W głowie to mi szumi po grzanym winie :):):)

      Usuń
  3. Więcej,więcej Panie Piotrze !:).

    OdpowiedzUsuń