środa, 15 lutego 2012

Kalejdoskop (17) KONIEC

Oczom Kamila ukazała się postać Doroty trzymającej w rękach broń. Celowała w niego.
- Witaj kochanie. Nie mamy wiele czasu. Wybacz - powiedziała szybko.
Strzeliła. Kamil rażony kulą padł na ziemię martwy. Miał otwarte oczy w których widać jeszcze było zdziwienie pomieszane z przerażeniem. Zaraz po strzale wbiegli do domu policjanci. Widok masakry jaka dokonała się w tym domu przyprawił ich o drżenie. W tej małej, spokojnej mieścinie, nigdy nie wydarzyło się nic podobnego. W czasie przeszukania domu odnaleźli drżącą i zalęknioną Dorotę skuloną w kącie sypialni. Na łóżku leżał martwy Tomasz. W jego dłoniach znajdowała się broń. Mateusz leżał u jego stóp i cicho jęcząc trzymał się za ramię, z którego sączyła się krew...
Dorota była w szoku i nie mogła zeznawać. Zwłoki Tomasza i Kamila odwieziono do kostnicy, a Dorotę i Mateusza do szpitala. Policyjni technicy zabrali się do zabezpieczenia śladów. Nad ranem, kiedy słońce wschodziło na czerwono nad ich domem, policja kończyła pracę. Zamknięto i zaplombowano drzwi tego domu, w którym rozegrała się misteryjne zaplanowana gra. W toku śledztwa wykazano, że Kamil zazdrosny o majątek Mateusza chciał przejąć kancelarię i zniszczyć Tomasza, którego szczerze nienawidził. Zakradł się więc wieczorem do jego garażu i podłożył ładunek wybuchowy. Składniki tej bomby odnaleziono w piwnicy domu Kamila i Doroty. Kilka dni później, mniej więcej w taki sam sposób, zepsuł hamulce w samochodzie Danuty. Dorota zeznała, że Tomasz przyszedł do ich domu wieczorem. Był wściekły, miał broń, groził, że ją zabije. Całe szczęście, że pojawił się Mateusz, który próbował ją przed nim obronić. W wyniku bójki pistolet wystrzelił i Mateusz został ciężko raniony. Kiedy do domu wszedł Kamil, Tomasz również i jego zabił z zimną krwią. Wtedy Dorota wykorzystując jego chwilową nieobecność ukryła się w rogu sypialni. Tomasz, według jej relacji, popełnił samobójstwo przykładając sobie do piersi pistolet. W kieszeni spodni Tomasza znaleziono strzykawkę z trucizną pod wpływem której Danusia zmarła. Na strzykawce tylko jego odciski palców. Wyznała, że pewnie zabił ją z zazdrości ponieważ ta była nieczuła na jego zaloty. Kamila i ją chciał zabić w akcie zemsty. Wszyscy przecież wiedzieli, że tylko Kamilowi mogło zależeć na śmierci Tomasza. Do tego chciał także pozbyć się żony w samochodzie której również podłożył ładunek wybuchowy. Śledczym prawie wszystko się zgadzało. Nie ważne były sprzeczności i niewyjaśnione do końca sytuacje. Najważniejsze, że mieli sprawców, motywy i mniej więcej wszystko trzymało jakoś kupy, czyli mniej papierkowej roboty. Zeznania Mateusza pokrywały się co do joty z zeznaniami Doroty, co tylko uwiarygodniło wersję wydarzeń podanych przez kobietę. Pracownicy kancelarii przesłuchani na okoliczność tych wydarzeń chórem orzekli, że Kamil byłby do tego zdolny, a Tomasz... Cóż, Tomasz... wydawało się im, że dobrze go znają... Jak bardzo człowiek potrafi się mylić, kiedy mówi, że dobrze zna drugiego.

Kilka tygodni później odbyły się trzy pogrzeby. Najpierw Danusi, potem Kamila i na końcu Tomasza. Zapłakana Dorota i wstrząśnięty Mateusz uczestniczyli we wszystkich trzech świetnie odgrywając swoją rolę ofiar.

Wiatr rozwiewał liście na cmentarnej alejce i słońce chyliło się już ku zachodowi. Podobnie jak w tamten poranek niebo było czerwone... Dwoje ludzi powoli zmierzałó do bramy wyjściowej.
- Kochanie udało się - powiedział Mateusz
- Udało się - odetchnęła z ulgą Dorota
Mężczyzna objął kobietę, pocałował ją w czoło i wyszeptał:
- Na zawsze razem... związani tajemnicą.
- Tak, kochany, na zawsze razem.

Na grobach paliły się znicze. Na każdym widniał napis: "Światło od przyjaciół".


THE END

16 komentarzy:

  1. Super wstęp do zemsty zza grobu, więc mi tu nie pitol o końcu.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to chyba po próbie... muszę to jeszcze wszystko sam przeczytać i jeśli... no, zobaczy się :)
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cisza. Ciepło. Spokój. Światło wabiło go do siebie. Tak dobrze nie było mu od bardzo dawna. Tak bardzo chciał dojść do tego ciepłego, silnego światła, czuł jednak, że coś jeszcze ma do zrobienia. Przemożne wrażenie niedokończonej sprawy nie pozwoliłoby mu cieszyć się tym spokojem. Wiedział, że musi wrócić. Coś musi jeszcze załatwić. Coś bardzo ważnego. Coś czego nie dokończył. Tylko co to było?
      ...i jedziesz mój drogi :)

      Usuń
    2. W ciszy cmentarnej, dokładnie o północy odkopał się i wyszedł z grobu. Otrzepał czarny garnitur z kurzu. Zdziwiony patrzył na swój nagrobek. To ja nie żyje? Ależ nie. Uszczypnął się. Żył, czuł... Miał coś do załatwienia...
      Klepsydra proszę Cię :):):):):):):):):)

      Usuń
    3. Piter, do cholery! On ma być duchem - nieograniczone możliwości zemsty! Można zrobić z nich idiotów, a potem sprawić, że wykończą się wzajemnie! No Tobie chyba nie muszę podpowiadać krwawej zemsty. Ja jestem od romansideł!

      Usuń
    4. Tomasz nie umarł, tylko był ciężko ranny i ABW sfingowała jego śmierc, jak w serialu "Sfora 2". I mógłbyś też rozwinąc wątki, o poznaniu Danuty, dlaczego była ostrożna jeśli chodzi o mężczyzn, o "przyjaźni" Tomka i Mateusza, gdzie się poznali, jak założyli kancelarię i takie tam. O Dorocie i Kamilu, jak Dorota omotała Mateusza.
      Tu jest takie pole do popisu, a wyobraźni Ci nie brakuje.
      DO PISANIA, ale już, bo tu ludzie głodni.

      Usuń
  3. No toś nawywijał... I jak to tak? Upiecze im się taka masakra???! Nie, nie, nie. Klepsydra ma rację to może mieć kontynuację. Może nie duch ale na przykład ktoś z kancelarii nie uwierzył w to wszystko i zacznie drążyć? Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Piotrze to nie może być koniec.Wyszło makabrycznie- za szybki koniec .Tak nie może być by sobie żyli długo i szczęśliwie a sumienie....gdzie....Tak się nie da. No pewnie ,że już nie odżyją ale może więzienie dla tych dwóch.Oj szkoda ,szkoda ,że tak to .....ukłony dla Pana..

      Usuń
  4. Piotrze, wiem, że sprawiedliwości niewiele na tym świecie jest, niech żesz się ona chociaż na Twoim blogu odnajdzie.... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i wyszlo szydlo z worka, znalazl sie "czarny charakter".
    Juz starozytni (Eurypides)wiedzieli, ze "nikt nie wynalazł lekarstwa na rzecz gorszą od węża i ognia: na złą kobietę".
    Viola, nie marudz! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szwejku kochany:) Nie będę marudzić ale to tylko dlatego, że ten temat już przerobiliśmy i, zarówno ja jak i Ty, zdania nie zmienimy;) Oczywiście wytknę Ci tradycyjnie niekonsekwencję bo ta "żmija" działała we współpracy z męską "gnidą", o czym oczywiście nie wspomniałeś...;P)))

      Usuń
  6. Piotrze, Ty na prawdę się wycofałeś? Nie namówimy Cię na kontynuację? Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i marudzi...:-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj
    Urlop rozpoczęty, nastrój jest, kawka zrobiona, obiad pyrka, zatem zabieram się za czytanie, jak obiecałam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam uważnie wszystko i ...hmmm, czy miłość musiała zebrać tak krwawe żniwo?, czy przyjaciel nie poznał się na kłamstwie przyjaciela?, czy w ogóle można tu mówić o jakichkolwiek szczerych uczuciach? ile pytań, tyle rozterek i refleksji nad życiem tak w ogóle...
    Brawo za dokończenie dzieła :)
    Czy szykujesz coś kolejnego? może o innej tematyce...?
    Pozdrawiam na dobry dzień, udany tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Heloł :) Twoje milczenie odbieram jako odrzucenie pomysłu kontynuacji. Rozumiem. Nawet nie wyobrażasz sobie ile mam w szufladzie takich niedokończonych pomysłów. :) Ale... Może coś nowego? Coś o zupełnie innej tematyce? Nie wiem co lubisz. Może coś z fantastyki? Horror? Romans? Tylko nie tak dramatyczny! Fajnie byłoby poczytać coś o miłości widziane okiem faceta. Wiśniewski mi się przejadł. Jest zbyt suchy. Za mało emocji, za dużo suchych faktów. Jakbym dziennik oglądała :) To co? Nie skusisz się?

    OdpowiedzUsuń