niedziela, 29 stycznia 2012

Kalejdoskop (12)

Pod domem na Kamila czekała jego zdenerwowana żona Dorota. Była, podobnie jak Kamil, niskiego wzrostu i miała jasne włosy, ale zapewne miała inny charakter i podejście do życia. Kierowała się zawsze uczciwością, a jej wielkie serce, mogło zmieścić każdego kto potrzebował pomocy lub wsparcia. Była wręcz uwielbiana przez swoich znajomych i współpracowników. Każdy zabiegał o jej względy, ponieważ miała niezwykłą zdolność, załatwiania spraw i rzeczy, jakby się mogło wydawać, niemożliwych. Dla Doroty słowo: "niemożliwe" nie istniało. Stojąc pod swoim domem i czekając na Kamila myślała o ich miłości. Zastanawiała się jak to w ogóle jest możliwe, że pokochała kogoś takiego jak on. Ale taka jest miłość. Dorota miała cel w tym związku i doskonale wiedziała jak go realizować. Wyznaczyła sobie ścieżkę i konsekwentnie ją realizowała, jednocześnie ciesząc się ogromnie z postępów jakie zauważała u Kamila. Czasem nawet myślała, że Kamil to jej życiowe powołanie, które musi wypełnić by być szczęśliwą. Widziała w swoim mężu tak wiele dobrych cech, że nic nie było jej w stanie zatrzymać. Chciała mieć dzieci z Kamilem i musiała zrobić wszystko co w jej mocy, zanim to nastąpi, żeby Kamil był gotowy do spełnienia tej roli. Rozmyślania o mężczyźnie swojego życia przerwał jej błysk świateł z nadjeżdżającego samochodu. Kiedy Kamil zatrzymał auto dosłownie przed jej stopami, zobaczyła przez szybę uśmiechniętą twarz swojego męża i leżącego na siedzeniu bezwładnie Tomasza. Jednym, ostrym ruchem, otworzyła drzwi samochodu od strony Tomka i wtedy on wypadł z siedzenia wprost przed nią.
- Jezusie Nazareński! Kamil! Coś ty najlepszego zrobił?!
- Jak to co? Rozkaz mojej Pani wykonany. Nie jestem zachwycony z obrotu spraw, ale zrobiłem to dla Ciebie.
Dorota uklęknęła nad Tomaszem i sprawną ręką sprawdziła czy ma puls.
- Żyje! Dzięki Bogu. Ileś ty mu tego wsypał?! Mówiłam ci, odrobinę tylko...
- Był tak pobudzony, że nie było rady, wlałem całą fiolkę.
- Oszalałeś?! Teraz módl się, żeby się obudził.
- No dzisiaj, to on zapewne się nie obudzi.
- Dzwoniłeś do Mateusza?
- Tak. Dzwoniłem, ale nie odbierał. potem wysłałem SMS. Nie odpowiedział, więc zadzwoniłem raz jeszcze. Mam nadzieję, że Danka wszystko łyka jak trzeba. Znasz ją przecież...
- Tak, nie łatwa z niej sztuka, nie da się tak łatwo, jak sądzimy.
- Dobra, bierzmy go do domu, bo jeszcze nas ktoś zobaczy. Gliny to ostatni ludzie, jakich tu teraz potrzebujemy.
Zabrali z trudem Tomasza do domu i położyli go w sypialni. Zaniepokojona Dorota co pięć minut sprawdzała czy Tomasz żyje. Wciąż zastanawiała się czy dobrze zrobili. Przecież Mateusz był na policji, powiedział, że Tomasz chciał zabić Danusie. Jej kobieca intuicja wręcz krzyczała, że nie można mu ufać. Wczoraj wieczorem, kiedy był u nich, tak przygnębiony wypadkami ostatnich dni, wiedziała, że to tylko gra. Na ludziach to ona się znała, a szczególnie na takich typach spod ciemnej gwiazdy, jakim był Mateusz. Bardzo go nie lubiła, ale nie mieli innego wyjścia, jeśli chcieli osiągnąć swój cel, musieli użyć jego nędznej osoby. Trudno, często bywa tak, iż musimy wybierać spośród dwóch złych dróg, właśnie tę o nazwie: "mniejsze zło". Do sypialni wszedł Kamil.
- Widzę, że Tomasz ma najwspanialszą opiekę w postaci mojej własnej żony - powiedział urażony.
- No to poczekaj. Jak ja się tobą zaopiekuje, to cię własna żona nie pozna - odpowiedziała na zaczepkę żartem.
- Dobra, ja przy nim posiedzę. Jak się obudzi gotów jest nas pozabijać, albo uciekać.
Dorota pocałowała czule Kamila w czoło i spojrzała mu głęboko w oczy z troską i miłością. Szepnęła mu do ucha: "Kocham cię" i wyszła.
Kamil wyciągnął z kieszeni telefon. Upewnił się, że Tomek śpi, a Dorota jest w łazience. Wystukał wiadomość: " Mamy go" i nacisnął: wyślij.

19 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że się zgubiłam. A to nie jest coś normalnego.
    Gratulacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no i nie wiem czy dobrze, czy źle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze, oby tak dalej.

      Usuń
    2. staram się jak mogę, ale chyba coraz większa chała :) No nic :) pozdrowionka :)

      Usuń
    3. A mi się podoba. Trochę faktycznie zagmatwane ale fajnie się czyta:) Ciekawe jak Ty to wszytko wyjaśnisz:))) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    4. no właśnie :) Mam pewien pomysł ... :):):)
      Dziękuję za odwiedziny, już powoli zaczynam myśleć, że chyba to do bani... serio :)

      Usuń
    5. To nie jest do bani moim skromnym zdaniem:) Z tego co zrozumiałam to pierwsze Twoje opowiadanie. Trochę cierpliwości:) Nie od razu Kraków zbudowano:))) Masz fajny styl, fajne pomysły...Tylko nie gmatwaj już tego bardziej. Raczej rozwiń. Wyjaśnij chociaż część. I wymyśl zaskakujące zakończenie, żeby nam buty pospadały z wrażenia...hehehe ;)

      Usuń
    6. Z tego co wiem to chała, to taka bułka pleciona, słodka, a Twoje opowiadanie, chociaż zaplątane jak chińskie osiem po sylwestrze, to słodkie nie jest.
      Pozdrawiam i życzę twórczej weny twórczej ;)

      Usuń
    7. Nie no na serio nie wiem... co w tym jest zakręconego wszystko jasne i proste i klarowne... nudy i tyle :)

      Usuń
    8. Prosta to jest konstrukcja siekiery: trzonek, ostrze i rozpórka (tak się chyba pisze), a w tym opowiadaniu to tylko imiona są "jasne i proste i klarowne". :)

      Usuń
    9. Ale czego tu nie rozumiecie??:):):):)

      Usuń
    10. A jak mamy rozumieć jak tajemnica tajemnicą pogania??;))))

      Usuń
  3. Piotrze, cały czas tu zaglądamy i czytamy, więc nie powinieneś mówić,że " chyba to do bani" :). Jeżeli mogę sobie pozwolić na uwagę - na którą oczywiście nie musisz zwracać najmniejszej uwagi - te ciemne, mroczne kolory z kroplami deszczu w tle tworzyły lepszą atmosferę dla tekstu rodem z horroru... :). Teraz jest tu zbyt bezpiecznie :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój Boże nie przypuszczałem, że jestem tak podatny na sugestię :)

      Usuń
    2. Nie tylko podatny na sugestię, ale i jasnowidz. Niebieski to mój ulubiony kolor, szczególnie w takim odcieniu :)

      Usuń
    3. Chyba dla Danusi wszystko zrobię :):):)

      Usuń
  4. super opowiadanie czekam na dalszy ciąg ...
    pozdrawiam Olga

    OdpowiedzUsuń
  5. Piotrze my tutaj z niecierpliwością czekamy na dalszy ciąg i wcale nie myślimy, że jest to do bani:) tak z ciekawości zapytam - lubisz kryminały? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niecierpliwością Piotrze.... :)

    OdpowiedzUsuń